Każdy z Nas ma marzenia - to duże, to małe. To cele do których dążymy.
Jednak żeby się spełniły - musimy im trochę pomóc :)
Oczywiście kilka razy już wracałam do pisania i obiecywania, że w końcu zabieram się za siebie...
Nie wychodziło, znowu przestałam się udzielać...
Tym razem zrobię wszystko, żeby silna wola pomogła mi zrealizować moje największe marzenie - samoakceptację.
17 lutego urodziłam cudnego synka, którego kocham najbardziej na świecie.
Po porodzie osiągnęłam wagę sprzed ciąży (nie muszę mówić, że to i tak za dużo).
Na początku karmiłam piersią i oczywiście "pilnowałam się" z jedzeniem produktów, które nie zaszkodziły by Kubusiowi.
Nie jadłam słodyczy, tłustych i smażonych potraw.
Odżywiałam się zdrowo - dla dobra dziecka.
Ten czas się jednak skończył i znowu wróciłam do złych nawyków.
Waga zaczęła pokazywać niepokojące wartości...
Dzisiejszy dzień uznałam za "teraz albo nigdy".
Chcę udowodnić sobie i mężowi, że -20kg jestem w stanie osiągnąć.
Dzisiejszy dzień uważam za udany - zdrowy, spędzony na świeżym powietrzu...
c.d.n...
Życzę powodzenia ;) ja również zaczęłam moja walkę. Czas sięgać po marzenia :)
OdpowiedzUsuńRównież życzę powodzenia :)
UsuńWarto sięgać po marzenia!
Fajnie, że wszystko układa się u Ciebie pomyślnie, że dążysz do realizacji swoich marzeń. Oby kolejne cele zostały osiągnięte. Ja również się staram i muszę przyznać, że z pozytywnym podejściem idzie mi coraz lepiej.
OdpowiedzUsuńPozytywne podejscie to juz polowa sukcesu ;)
UsuńGdy Nasze nastawienie jest negatywne - nie uda sie.
Ola trzymam kciuki !